Za to pchają się na afisz, bo
wychodzą pewnie z założenia, że powtórzone setki razynazwisko lub gęba z
fałszywym uśmiechem nabiera znaczenia w miarę wchłanianej przez papier wilgoci,
spalin i ulicznego kurzu. Nic bardziej mylnego...Papier jest cierpliwy, ale ludzi
wkurza już szafowanie pieniędzmi na klajstrowanie miast „radosną propagandą”. Z
klęski oplakatowania od dawien dawna kpiła sobie pogoda i przekorne
społeczeństwo. A chociażby i ja, jako jednostka tego społeczeństwa. Mnóstwo
wizerunków powiewało w strzępach, przedstawiając widok godny pożałowania... Jak
widać, w większości przypadków - sława zdobyta na płocie jest ulotna i
autorytetu się na niej nie zbuduje. Wyborców trzeba oswajać ze swoim dobrym
imieniem, wzorową działalnością lub pracą.
Dawniej żaliliśmy się na arogancję
władzy. Teraz grzeszą nią już nawet pretendenci. A najsmutniejsze w tym
wszystkim jest coraz bardziej rozpowszechnione przekonanie, że jak w „Szansie
na sukces” śpiewać każdy może, tak i każdy może sobie porządzić, jeżeli tylko
poczuje ku temu bożą wolę. Ale przecież nasza władza jest jak kobieta i musi
czuć się kochana...
Uwielbiam obserwować, jak miękną
stalowe oblicza i tępią się ostre języki naszych VIP-ów, gdy tylko trafi się im
publicznie odtrąbiony komplement. Ważniak wówczas przełknie każdy, nawet ten
szyty najbardziej grubymi nićmi. Za to wszelka, zasłużona krytyka - staje mu
kością w gardle. A że pyskaczami są często dziennikarze, można uderzyć w
newralgiczny punkt, czyli ogłoszenia. Przypadki ogłoszeniowych szantaży trafiły
już pod moje strzechy i są mi dobrze znane... Przypuszczam, że gdybym napisała
artykuł zatytułowany „Coś, czego nie ma i nie będzie”, uświadomiłby niektórym,
jak można sobie pogrywać z niesforną, czwartą władzą. Oj, brakuje chyba
niektórym minionej epoki i dywanika u sekretarza od propagandy, by pismaków
utrzymać w cuglach...
Nie ma się co oburzać, bo doskonale
wiem, że władza, aby funkcjonować musi mieć cieplarniane warunki, zaufanie,
posłuszeństwo i miłość ogółu. Chciałaby być szanowana, otaczana podziwem, po
prostu - kochana. Na to trzeba jednak solidnie zapracować, a nie robić z gęby
cholewę, czy przekręty poza plecami społeczeństwa. A co gorsze za pieniądze
tego społeczeństwa?! Społeczeństwu trzeba umieć spojrzeć prosto w oczy, bo
czasy zastraszania jeżeli całkowicie nie minęły, to w każdym razie są już na
wymarciu.
Wybaczcie mi , ale ja nie jestem w
stanie pokochać skretyniałej i skorumpowanej władzy... Nie jestem w stanie
pokochać rzeszy niedouczonych kretynów, którzy karmią nas fałszem i obłudą, a
swoje uprawnienia zdobywają na lewych kursach i opłacanych przez społeczeństwo
studiach zaocznych. Nie zamierzam tworzyć cieplarnianych warunków dla rozwoju
pasożytów. I bez względu na to, czy podoba się to komuś czy nie, czy są z
partii aktualnie rządzącej, czy akurat przejściowo opozycyjnej, dopóki sytuacja
nie ulegnie radykalnej poprawie – obiecuję, że nie spuszczę z tonu!
Małgosiu, zgadzam się z Tobą w 100% , a nawet w 1000%. Od dłuższego już czasu nie chodzę na żadne wybory, bo nie ma kogo wybierać, a to co na papierze wypisują o kandydatach, ja po prostu nie wierzę, zaśmiecają tylko skrzynki pocztowe, niszczą nasze lasy, by pozyskiwać papier. Wszystko to trafia albo do kosza, albo jeśli ktoś ma smykałkę, przerabia na papierową wiklinę..
OdpowiedzUsuńWidzę, że bojowo jesteś nastawiona, pewnie masz już dość, tych wszystkich reklam wyborczych i to zmusiło Cię do napisania, tych gorzkich, ale jakże prawdziwych słów.
Popieram i też ani myślę spuszczać z tonu.
Trzymaj się kochana.
Masz racje Danusiu?! Nawet nie pomyślałam, że z tych ulotek czy plakatów można zrobić papierową wiklinę? Jutro zacznę zbierać wszystko, co ktoś wyrzuci, czy zerwie;) A jakie ładne plecionki wyjdą z tych uśmiechniętych ,,mordek"? Pozdrawiam Cię gorąco;)
UsuńJa już dawno to robię, wszystkie gazetki reklamowe składuję, może się zmogę i coś wywiklinuję, przymiarki już poczyniłam.
UsuńW takim razie idę Twoim ,,śladem";)
UsuńNo trochę się zgadzam a trochę nie. Ja chodze na wybory zawsze , chociażby po to żeby nikt mi kiedys nie powiedział że sama sobie jestem winna że u władzy jast ta czy inna opcja polityczna. Wkurza mnie jednak ta cała otoczka wyborów z plakatami ulotkami itp agitacją . Pieniądz wyrzucony w błoto ,nikt tego nie czyta. Co dziwne mam jednego kandytata na którego będę głosować i jest to chyba jedyny kandydat, na którego agiatcję pisemna sie nie natknełam . Nie miałam ulotki w skrzynce na lisy i nie widziałm bilbordu. A wiem że kandyduje tylko z lokalnego radia. I to mi wystarczy.
OdpowiedzUsuńWychodze z założenia że władza jakaś być musi, i ktos tą władze wybrac musi. A jak nie my szara masa to kto???? Dlatego chodzę na te cholerne wybory, choc czasem faktycznie nie ma na kogo teko krzyzyka postawic :-))
Pozdrówka
Aniu, po to publikuje te cholerne felietony, żeby poznać Wasze zdanie. I nikt nie musi się ze mną zgadzać, jeśli uważa, że ma inne zdanie na dany temat. I ja się z tego cieszę, że dyskusja rozwija się, że każdy ma swoje zdanie etc. O to mi właśnie chodzi... A ja od pewnego czasu nie chodzę na żadne wybory, bo kiedyś, zupełnie przypadkowo (ale to nie temat na bloga) miałam ,,przyjemność" pełnienia funkcji przewodniczącej komisji wyborczej. Kilkakrotnie wzywałam funkcjonariuszy policji... I wiem, jak to całe ,,przedstawienie" przebiega. A zwłaszcza po głosowaniu.... Ale nie będę tego komentowała. Dlatego, od tamtego czasu nie biorę udziału w głosowaniach, bo wiem, że mój głos nie ma żadnego znaczenia... Buziaczki;)
UsuńGosiu chodzę na wybory, ale to tak jak u Ani,żeby nich mi nikt nie zarzuci, że sama jestem sobie winna, bo nie głosowałam.
OdpowiedzUsuńSzczególnie teraz MUSZĘ iść, żeby wp.....ić wójta, który dba tylko oswój zad a wieś tak zadłużył, że nam komornik grozi i to w niecałe 4 lata z 4 mln nasz dług wynosi 19 mln, a nie widać żeby cokolwiek było zrobione.
Przybyło nam tylko urzędasów, których trzeba utrzymać.
Poza tym coś musi być na rzeczy, jeżeli władze zarzuciły mu niegospodarność, a on sobie ciągle premie daje w kwocie 1000 zł miesięcznie!!
Pozdrawiam cieplutko:)
No, w takiej sytuacji i gdyby się jeszcze udało, to i ja bym pobiegła Reniu;)
Usuńarogancja każdej władzy jest niebotyczna, tylko wyborcy mają krótką pamięć i w następnej kadencji nie pamiętają co wyczyniała poprzednia, stąd nasze każdorazowe zdziwienie przy okazji kolejnej wpadki kolejnej "władzy"
OdpowiedzUsuńTeż racja;)
UsuńObiema rękoma podpisuję, a jeśli da radę to nogami też!
OdpowiedzUsuńA przy okazji trochę komplementów formy! Bo jest co komplementować. Czytać przyjemni e o rzeczach mało przyjemnych - sztuka!
Dziękuję... I pozdrawiam Cię serdecznie;)
UsuńPopieram, Twoje felietony są bardzo ciekawe, nawet jeżeli tematy trudne, bądź kontrowersyjne. Pozdrawiam serdecznie i czekam na więcej :)
UsuńWybory? Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam, ale też nie narzekam na władzę, bo wiem, że nie ja ją wybierałam.
OdpowiedzUsuń