Pamięć o zmarłych, szacunek dla
nich, zewnętrzne wyrazy czci są na pierwszym miejscu. Ten moment refleksji jest
nam bardzo potrzebny. Zastanawiamy się, jak potoczyłyby się nasze losy, gdyby
nadal byli z nami. Wspominamy wspólnie spędzone chwile. Zastanawiamy się, czy
oprócz rozpaczy i bólu już nic nie po nich nie pozostało?
Pozostała pamięć. Ona
jest najważniejsza. To ona pozwala nam współistnieć z tymi, którzy odeszli. To
ich święto zmusza nas do spojrzenia za siebie i ogarnięcia serdeczną myślą
ludzi, którzy byli nam bardzo bliscy, którzy nas kształtowali, mieli wpływ na
nasze życie, albo tylko przez swoją obecność byli współuczestnikami naszej
życiowej wędrówki.
Kwiaty i znicze na grobach – to
tylko symbol. W tym wszystkim najważniejsze są nasze myśli i wspomnienia.
Odwiedzając groby bliskich, krewnych i przyjaciół – mamy wciąż poczucie
nieodwracalności. Wyrzucamy sobie, że nie zawsze mieliśmy czas by ich
wysłuchać, odwiedzić czy wesprzeć dobrym słowem. To przypomina o obowiązku,
który tak pięknie wyraził ks. Jan Twardowski w jednym ze swoich wierszy:
„Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”.
Odwiedzamy miejsca spoczynku
nadszarpnięte zębem czasu. Często zaniedbane i zapomniane, milczące cmentarze.
Przepełnione bólem i nie gasnącą tęsknotą. Po opuszczeniu ich i wkroczeniu w
uliczny gwar, zapominamy o nich. Zapominamy tylko na pewien czas, bo kiedy
znowu nadchodzi jesień, kiedy spadające liście szeleszczą pod nogami
przywołując smutek i żal, kiedy zbliża się dzień pierwszy listopada – pojawiamy
się w tych miejscach ponownie. I na nowo ożywają wspomnienia... Ale nigdy nie
gaśnie tęsknota i ból za tym, co przeminęło i nigdy już nie wróci...
Małgosiu bardzo ladnie to napisałas. Podsumowalś chyba mysli nas wszystkich , bo nie ma chyba ani jednego człowieka na ziemi, który by kogos nie straciłi nie pożegnał na zawsze. I masz rację ból i tęsknota pozostaną w nas do konca naszych dni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Jak ja nie lubię tego czasu święta zmarłych. Zbyt wielu z mojej rodziny już nie ma wśród nas, pozostaje tylko pielęgnowanie pamięci o nich, wspominanie.
OdpowiedzUsuńBardzo pięknie to wszystko opisałaś, nic dodać, nic ująć, więc wspominajmy jak najczęściej.
Gosiu, chyba nikt nie lubi tego święta.
OdpowiedzUsuńChoć ja mam to szczęście, że moi najbliżsi jeszcze żyją, ale widzą jak gasną i boję się tego dnia, gdy będę musiała sie z nimi pożegnać na zawsze.
Mój tato ma urodziny 1 listopada i wiem że ten dzień kiedyś tam w przyszłości będzie bardzo ciężki.
Pozdrawiam cieplutko:)
podobno żyjemy tak długo jak długo ludzie nas wspominają...
OdpowiedzUsuńPiękne słowa bardzo uczuciowe i takie prawdziwe, taka zaduma nad tym co było i jak było teraz niestety częściej na cmentarzach widac lans a nie zadumę a szkoda ;/
OdpowiedzUsuńA ja wbrew pozorom lubię to święto ! Bo czyż nie jest tak, że w ciągu roku nie zawsze mamy czas, aby odwiedzić naszych bliskich na cmentarzach ? By przysiąść i pomyśleć o nich, powspominać ? A tak przynajmniej ten jeden wyjątkowy dzień w roku wszystko kręci się właśnie wokół tych, których z nami nie ma. Ja wiem. Wiem, że powinniśmy cały rok myśleć, odwiedzać, zmówić modlitwę, palić znicze... Ale w codziennej bieganinie nie zawsze potrafimy znaleźć na to czas, chęci.... Przykre, ale jakże prawdziwe
OdpowiedzUsuńGosiaczku, cudnie napisałaś, drugie zdanie jest niesamowite, nazwałaś pięknymi prostymi słowami to, co tak trudno wyrazić nawet myślą. Powiem Ci, że nie zgadzam się tylko z jednym, ze stwierdzeniem, że czas nie goi ran. On je zabliźnia, te w sercu także, ale ... jeśli posiadasz taką prawdziwą bliznę, po ranie, to wiesz, że potrafią boleć, nawet bardzo boleć ... tak jest z tą blizną w sercu im osoba była bliższa, tym bardziej boli, na zawsze ... niestety ...
OdpowiedzUsuńJa lubię to święto, mogę łazić po cmentarzu nawet o północy, szczególnie w to święto, bo czuję wtedy bliskość tych, co odeszli ...
Przytulam do serducha.
Pięknie to ujęłaś. Może uda mi się kiedyś ból ukryty sercu ubrać w słowa i w ten sposób chociaż trochę go oswoić. Może... Bożenka ma rację - czas zabliźnia rany, ale to nie znaczy, że blizny nie bolą...
OdpowiedzUsuń