Myślę, że warto mieć świadomość tego, co tak naprawdę
jest nam w życiu potrzebne, a co zbędne... Co nas cieszy, a co denerwuje i
upokarza... I myślę, że warto dzielić się z innymi tym, co myślimy i czujemy...
Nie oznacza to jednak, że każda moja publikacja na tym blogu - jest moim
fochem. Należy traktować je z lekkim przymrużeniem oka...
Ilekroć czytam lub słyszę hasło: „Prawo stoi po twojej stronie” –
dostaję drgawek. Bo przecież te słowa, to utopia?! Nic nie znaczące i nierealne?!
Gdzie do cholery jest to prawo?! Chyba poszło na „lewo”, rzucając słowa na
wiatr... Nie
raz wpadają mi w ręce postanowienia i uzasadnienia sądów, prokuratorów i innych
,,gadów”. Tak, właśnie gadów, bo akurat nie mam innego zamiennika dla
przedstawicieli prawa. Czy wszelkiej maści wymiary sprawiedliwości,
kiedykolwiek załatwiły pozytywnie jakąkolwiek sprawę? No może jakąś błahą... A
pozostałe? Wątpię. Wszystkie są „niby” rozpatrywane, odbywają się jakieś tam
„nasiadówki” (żylaki odbytu, to chyba zawodowa choroba) a potem umarzane.