Co tak naprawdę znaczy słowo
równouprawnienie dla polskiej kobiety? Matki, żony, praczki, sprzątaczki czy
też kochanki? Znaczy wiele, a zarazem jest bardzo bolesne. Tak samo dla
babskich przeciwników, to temat bolący niczym wrzód na tyłku...Bo akurat na kobiecie
spoczywa ciężar rodzenia dzieci (który do przyjemności raczej nie należy) potem
jeszcze długoletnie wychowywanie potomstwa, wikt i opierunek. A jakby tego było
mało, to i w pracy też za bardzo nas nie chcą, bo a to dzieciaki chorują i baby
chodzą na zwolnienia lekarskie, a jak bachorów nie mają, to pewnie wkrótce będą
miały itd.