wtorek, 8 lipca 2014

Nie pękaj babo...


Co tak naprawdę znaczy słowo równouprawnienie dla polskiej kobiety? Matki, żony, praczki, sprzątaczki czy też kochanki? Znaczy wiele, a zarazem jest bardzo bolesne. Tak samo dla babskich przeciwników, to temat bolący niczym wrzód na tyłku...Bo akurat na kobiecie spoczywa ciężar rodzenia dzieci (który do przyjemności raczej nie należy) potem jeszcze długoletnie wychowywanie potomstwa, wikt i opierunek. A jakby tego było mało, to i w pracy też za bardzo nas nie chcą, bo a to dzieciaki chorują i baby chodzą na zwolnienia lekarskie, a jak bachorów nie mają, to pewnie wkrótce będą miały itd.