Niejednokrotnie mój punkt widzenia
skupiał się na sędziach, prokuratorach czy adwokatach. Może niedosłownie, bo w
zasadzie było to tylko lekkie „kopnięcie”, ale z pewnością powrócę do nich po
kolei w swoim czasie. Nie dlatego, że nie lubię przedstawicieli tego typu
profesji, ale dlatego, że ostatnio opanowała ich niechęć do pracy. Ale zostawię
ich sobie na deser, a teraz skupię się głównie na stróżach porządku i
bezpieczeństwa – czyli policjantach, ale tych z „przypadku”, a nie z powołania,
którzy często też przejawiają niechęć do pracy. I nie piszę o nich dlatego, że
ich nie lubię…No, tak szczerze mówiąc nie przepadam za nimi. A zwłaszcza
wówczas, kiedy wyskakują z jakiegoś zakamuflowanego miejsca na środek jezdni i
wymachują lizakiem, jakby odstraszali komary...