Rozumiem wszystko: miłość do
kanarka, białej myszki, udomowionego szczurka czy jakiegoś tam innego,
pokracznego i zaślinionego czworonoga, ale bez przesady. Zapewne zapytałby
ktoś, skąd takie myśli? A właśnie po tym, jak przeczytałam kiedyś w gazecie o akcji
uwalniania psów z jakiejś miejscowości, gdzie były hodowane w celu walki, czyli
wzajemnego zagryzania się!